Rzeszów - Rynek Główny, 31.12.2012 r.
Ten 2012r. nie należał do najbardziej udanych, dlatego przynajmniej w ten ostatni dzień roku chciała być szczęśliwa ... sama pośród tłumów, ale szczęśliwa.
Pierwszy raz w życiu postawiła się ... mimo iż ma 18 lat nigdy sama nie decydowała co robi - zawsze była zależna od rodziców, zawsze ich słuchała i zawsze cierpiała - ani razu nie przyszła do domu pijana jak jej o rok starszy brat ... owszem nie raz, nie dwa piła alkohol, ale zna umiar - nigdy nie ciągnęło jej do tego typu trunków ... może dlatego, że widziała jak jej wujek stacza się, a z czasem to go wykończyło i zmarł jako czterdziestopięciolatek, o którym prawie nikt już nie pamięta ....
jej alkoholem są rockowe koncerty - ta ekscytacja gdy odlicza dni, godziny, minuty ... wszystko jej wychodzi, nauka sama się przyswaja - wszystko byleby zabić czas ... wreszcie przychodzi tak długo wyczekiwany dzień ... dzień koncertu! od rana chodzi jak na szpilkach , odlicza godziny, minuty ... KONCERT! spotkanie z przyjaciółmi, którzy też przemierzyli setki kilometrów tak jak ona, by przez te dwie godziny zapomnieć o świecie ....
... zna wszystkie utwory ... każde słowo ... każdy dźwięk ... każdą solówkę ... każdą nutę ... te dwie godziny mijają jej jak pięć minut, jest jak w transie, jak w pięknym śnie, idealnym świecie ... nic oprócz zespołu, przyjaciół i muzyki się nie liczy.
Po koncercie ma jeszcze większe zapotrzebowanie na rock'n'rolla ... non stop słucha tych samych utworów, które i tak zna na pamięć - ludzie na ulicy patrzą się na nią jaka na kosmitkę, gdy idzie ulicą grając na wyimaginowanej perkusji ... to właśnie jest jej uzależnienie, jej 'alkohol'.
Ale oprócz tych dwóch-trzech koncertowych dni w 2012 było jeszcze trzysta sześćdziesiąt cztery dni, które na pewno nie były dla niej szczęśliwe i pełne ekscytacji ... czym jest strach? ... udręką, cierpieniem, bólem w klatce piersiowej, a może czarnymi myślami? ... Mawiają, że strach ma wielki oczy. Otoczeni sielskością i urokami codziennego życia karmimy się złudzeniami, że to nas nie dotyczy. Jednak do czasu, gdy przerażenie otwiera nam źrenice. Gdy ktoś kogo kochamy odchodzi ... gdy coś w co wierzymy upada .... wtedy poznajmy smak strach .... właśnie ona poznała smak strachu ... Straciła jedną z najważniejszych osób w jej życiu ... po prostu odszedł ... nie zdążyła się pożegnać .... powiedzieć 'kocham Cię, zajmij mi tam miejsce koło Ciebie' .... pozostały jej stare fotografie, które i tak z czasem wyblakną, ale ma coś cenniejszego - wspomnienia ... Jego ciepły uśmiech .... każda pochwała i reprymenda ... każda chwila spędzona razem - to wszystko tkwi w jej pamięci, ale tylko w pamięci ... chociaż tyle by dała, by móc jeszcze raz zobaczyć ten ciepły uśmiech kierowany w jej kierunku ... bądź usłyszeć reprymendę, że ma złe stopnie w szkole ... ale zobaczyłaby go - jeszcze jeden raz, ten jeden jedyny raz, który rozdzieliłby ich na długie lata ... aż do chwili, gdy przyjdzie po nią by znów pokazać jej piękno lasu, które tak kochał i zaszczepił w niej, które ona tak wytrwale i z pasją pielęgnuje w sobie ... będąc sama w lesie czuje Jego obecność ... ale także w tym miejscu najbardziej jej go brakuje, ponieważ to są ich miejsca, ich szlaki, które pokazał jej jak jeszcze była małym dzieckiem nieodróżniającym podgrzybka od prawdziwka - to właśnie on pokazał jej ile można czerpać radości z wielogodzinnego grzybobrania lub po prostu ze słuchania śpiewu ptaków, szumu drzew ... słuchania ciszy ... to on nauczył ją, że nie sztuką jest żyć w ciągłym hałasie, ale sztuką jest żyć z własnym myślami pośród ciszy.
A Ty, nie boisz się ciszy? Potrafisz zdjąć słuchawki z uszu i wsłuchać się w ciszę? Jeśli tak, jesteś jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie.
200 metrów dalej
Ciągły buntownik, przyszedł tutaj by móc chociaż raz być anonimowym .... chciał być sam, nie miał ochoty 'świętować' z kolegami z klubu, bo on nie miał co świętować ... po raz kolejny pokłócił się z ukochaną - słowo to dla niego nie wyrażała już tylu emocji co jeszcze rok temu ... teraz może porównać to do codziennego wypowiadania 'dzień dobry' panu ochroniarzowi wchodząc na Podpromie ... coś pięknego wypaliło się, stało się rutyną, która powoli niszczy ich oboje ... on czuje, że koniec tego rozdziału w jego życiu zbliża się nieubłaganie, ale nie ma odwagi sam go zakończyć.
Przegrana IO - Jego największa zawodowa porażka - wie, że wszyscy liczyli na złoty medal, a oni ... co tu dużo mówić - nie popisali się ... zaprzepaścili największą szansę, którą wywalczyli sobie ciężką pracą, ale jednak coś poszło nie tak, coś zawiodło ... oni zawiedli ... on to doskonale wiedział ... codziennie budził się z tą świadomością, to jest jego krzyż, który będzie nosił na swoich barkach do końca dni.
,,Kłótnia przyjaciół!", ,,Koniec bromancu!" ... takie nagłówki czytał na prawie każdym portalu plotkarski ... dla czytelników to kolejna 'atrakcja', a dla niego to życiowa porażka ...? Tak, tak mógł powiedzieć. Był jego najlepszym przyjacielem, bratnią duszą, a teraz zachowywali się jakby w ogóle nie znali ... jakby te wszystkie lata ... wszystkie razem spędzone chwile, wszystkie kłótnie, wszystkie sukcesy, którymi dzieli się razem nie wydarzyły się - to właśnie jest dla niego jeszcze gorsze niż przegrana na IO, bo z medalem się piwa nie napije, nie pogada, nie podzieli radościami i smutkami, a z przyjacielem owszem ...
Każdy myśli, że poszło o dziewczynę ... byli razem od początku ich kariery, od początku ich 'sławy', więc taka rzecz w życiu by ich nie podzieliła ... jedną błędna decyzja, błahostka, później niedomówienie ... parę słów za dużo i ten ich upór, i chora duma ... to wszystko wystarczyło by czuł się jakby mu wyszarpnięto kawał duszy.
Ten rok dla obojga nie była udany i wyścielony stokrotkami ... różami - owszem, ale tylko takim z dużą ilością kolców.
Na pozór wszystko gra,
ja cały czas uśmiecham się
A słowa bez znaczenia są,
bo o czymś innym myślę wciąż
właśnie te słowa przerwały ich rozmyślenia, a oczy odnalazły się.
Ona doskonale znająca tekst, a On dopiero poznający sens tych słów.
W Ich oczach można zobaczyć ten sam przeszywający ból ... są sobie obcy, a jednocześnie tak bardzo podobni.
Oboje ... Stojąc gdzieś między prawdą i kłamstwem
Szukają swojej drogi
Czy odnajdą się w tym świecie? Czy ten 2013 będzie dla nich lepszy?
Odpowiedź na te pytania zna tylko 'Reżyser' siedzący 'tam' na górze i piszący nam scenariusz na resztę życia.
----------------------------------------------------------------
Inne, nie wiem czy lepsze, czy gorsze, ale inne ... ważne dla mnie
Jeśli chcesz ujrzeć tęczę ... musisz pogodzić się z deszczem. - z tą sentencją zostawiam Was ;)
Całkiem ciekawie napisane. Czekam na kolejny wpis :)
OdpowiedzUsuńTo był jednorazowy wyskok, nie będzie kontynuacji. Taka jedno-rozdziałowa historia.
UsuńZ reguły nie lubię krótkich historii, wolę te długie, gdzie poznaję bohatera z różnych perspektyw, w różnych sytuacjach, mogę sama go poznać i ocenić. Ale wszyscy znamy Bartmana więc nikomu nie trzeba Go przedstawiać ;)
OdpowiedzUsuńCiekawie pomyślane- nie wiem czy ja bym się odważyła napisać taką historię- bo widać że to Twoje przemyślenia, ból po stracie bliskiej osoby (czyżby Dziadka?) jest dokładnie pokazany, tego nie da się ściągnąć z Wikipedii.
Zakończenie- zagadkowe. Nie wiadomo czy nawet zaczną rozmawiać, jak to się dalej potoczy...
I na koniec- IRA, tak! Lubię, lubię i jeszcze raz lubię ;) I lecę czytać następną historię.
Pozdrawiam, S.
http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Szczerze? Ja również nie za bardzo przepadam za krótkimi historiami, ale wtedy poczułam jakąś nieodpartą chęć napisania właśnie czegoś takiego.
UsuńTak, Dzidka. Na pewno nie ściągnięte z Wikipedii bądź innej strony ... pisałam to prosto z serca. Przelałam na papier mój ból związany z Jego strata.
Jak to sie dalej potoczy - to już zostawiłam dla Waszej wyobraźni.
IRA - od paru lat nieodłączna część mojego życia także i tutaj siła rzeczy musiała sie znaleźć.
Wgl. pomysł powstania tego zrodził sie właśnie wtedy gdy dowiedziałam sie, ze jednak nie ma szansy żebym pojechała na sylwestra do Rzeszowa gdzie był właśnie sylwester z IRA.